28 sierpnia 2025 roku odbyła się sesja Rady Dzielnicy Wola, podczas której radni opiniowali dwa projekty uchwał dotyczące ograniczenia nocnej sprzedaży alkoholu. Pierwszy projekt, zgłoszony przez klub Lewicy i Miasto Jest Nasze, przewidywał zakaz sprzedaży alkoholu w godzinach 22:00–6:00, natomiast drugi, przedstawiony przez prezydenta Warszawy, zakładał ograniczenie od 23:00 do 6:00. Oba projekty dotyczyły wyłącznie sklepów monopolowych i stacji benzynowych, pozostawiając dostępność alkoholu w lokalach gastronomicznych.
Podczas obrad Rada Dzielnicy Wola wydała negatywną opinię wobec obu projektów stosunkiem głosów 13 – przeciw ograniczeniu, 6 – za ograniczeniem i 1 wstrzymujący się. 5 radnych nie uczestniczyło w głosowaniu. Przeciwko ograniczeniu byli radni Koalicji Obywatelskiej oraz jeden radny PiS. Wola tym samym dołączyła do grona dzielnic, które sprzeciwiły się ograniczeniom w nocnej sprzedaży alkoholu. Pozytywne opinie wyraziły tylko cztery z nich: Praga - Północ, Śródmieście, Bielany i Ochota. Ostateczna decyzja w sprawie wprowadzenia ograniczeń nocnej sprzedaży alkoholu będzie należeć do Rady Miasta i ma zostać podjęta na sesji zaplanowanej na połowę września 2025 roku.
Tak dyskutowali radni. Pełny przebieg dyskusji
Dyskusja w sprawie nocnej, częściowej prohibicji na Woli odbywała się dwukrotnie: podczas posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej, Infrastruktury i Bezpieczeństwa, która miała miejsce 27 sierpnia oraz podczas Sesji Rady Dzielnicy Wola. Dyskusja podczas sesji poprzedzała głosowanie radnych i była transmitowana online. Nie przewidziano w niej jednak wystąpień mieszkańców. Mogli oni zabrać głos wyłącznie podczas środowej komisji. Poniżej przedstawiamy pełny przebieg dyskusji radnych.
Kociszewski o Trzaskowskim: proponuje węższy przedział godzinowy, żeby duże sieci handlowe nie odczuły nadwyrężenia obrotów
Dyskusję podczas sesji rozpoczął radny Kamil Kociszewski ze Stowarzyszenia Wola Mieszkańców, który przypomniał, że oba projekty uchwał ograniczających nocną sprzedaż alkoholu zostały dobrze przyjęte przez mieszkańców uczestniczących w konsultacjach społecznych. Poziom akceptacji dla ograniczenia w godzinach od 22 do 6 kształtował się na poziomie 70,9%, z kolei dla przedziału godzinowego 23-6 było to 19,6 %.
– W sumie prawie 90 procent mieszkańców biorących udział w konsultacjach pozytywnie zaopiniowało obydwa z tych pomysłów, dając wyraz temu, jak ważne są to projekty, jak ważne jest to zagadnienie dla mieszkańców tego miasta – mówił Kamil Kociszewski, radny niezrzeszony. – Uważam, że jeden projekt jest dobry, a drugi jeszcze lepszy. Lepszy jest ten z szerszym przedziałem godzin od 22 do 6, który przypomina, jakie są godziny, w których mieszkańcom Warszawy należy się spokój i cisza. Drugi z projektów, projekt prezydencki, zawiera również jasny komunikat, czyje interesy brane są pod uwagę w konsultacjach społecznych. Prezydent proponuje węższy przedział godzinowy od 23 do 6, żeby przypadkiem duże sieci handlowe nie odczuły nadwyrężenia obrotów. - zauważył radny.
Następnie Kamil Kociszewski apelował do radnych, którzy podczas komisji głosowali za odrzuceniem projektów, a nie zabrali głosu, aby uargumentowali dokonany wybór. Zwrócił się także z apelem do radnego Kamila Giemzy, przewodniczącego Klubu Radnych KO w Radzie Dzielnicy:
– Miałbym prośbę do radnego Giemzy, żeby uzasadnił to, o czym wspominał wczoraj, wyrażając tęsknotę za bardziej kompleksowym rozwiązaniem i wspominając o tym, że takim rozwiązaniem mogłoby być podwyższenie akcyzy na alkohol. Jakby radny Giemza mógł wytłumaczyć, jaka jest zależność przyczynowo-skutkowa między wprowadzeniem wyższej akcyzy na alkohol a zapewnieniem spokoju mieszkańców w przedziale godzinowym między 22 i 6, bo jeżeli związek jest, to jest dosyć odległy, a wczoraj najprawdopodobniej zaważył na to, w jaki sposób radny Giemza głosował – mówił.

Piekarniak o ograniczeniu: to zmiana, na którą mieszkańcy czekają od bardzo dawna
Następnie do głosu zgłosiła się radna Aleksandra Piekarniak, radna Stowarzyszenia Wspólne Jutro, wybrana z list Lewicy. Na początku wyraziła swoje zaniepokojenie negatywną opinią projektu uchwał, którą wydała Komisja Gospodarki Komunalnej, Infrastruktury i Bezpieczeństwa Rady Dzielnicy Wola. Później dodała, że ograniczenie sprzedaży alkoholu od 22 do 6 to zmiana, na którą mieszkańcy czekają od bardzo dawna, co zostało odzwierciedlone w wynikach konsultacji społecznych.
– Wczoraj padały argumenty przeciw, że to [ograniczenie] może nie do końca tak będzie działać. Oczywiście, aby zmienić takie „fenomeny” jak uzależnienie i pokoleniowe skutki nadużycia alkoholu, potrzebujemy najczęściej wielu dekad, wielu lat pracy, wielu różnych inicjatyw, ale ta jedna jest naprawdę ważna – powiedziała radna Piekarniak.
Przypomniała komisję, która odbyła się kilka miesięcy temu, podczas której radni dyskutowali o zakłóceniach porządku na Woli, m.in. na ulicy Wolskiej w okolicy pawilonów. Twierdzono wówczas, że procedura związana z odebraniem koncesji jest tak skomplikowana, że rzadko kończy się sukcesem w postaci zamknięcia punktu sprzedającego alkohol. Przytoczyła też wnioski z anglojęzycznych publikacji dotyczących badań naukowych poświęconych wpływowi regulacji godzin sprzedaży alkoholu na szkody z nim związane.
– Dowody wskazują na potencjalny bezpośredni wpływ polityki regulującej godziny sprzedaży alkoholu na zapobieganie urazom, hospitalizacjom związanym z alkoholem, zabójstwom i przestępstwom. Więc jeśli zarówno źródła naukowe, jak i sami mieszkańcy także popierają tę inicjatywę, dlaczego głosujemy na nie? Dlaczego nic z tym nie robimy? – pytała radna.

Jankowski: wiem, jak często na podwórkach w godzinach nocnych spożywa się alkohol i zakłóca się mieszkańcom możliwość spokojnego snu
Swoje zdanie na temat ograniczenia sprzedaży alkoholu postanowił również wyrazić radny Karol Jankowski, przewodniczący Klubu Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Dzielnicy, który zadeklarował poparcie dla obu projektów.
– Jako radny i mieszkaniec z Młynowa, od małego dziecka, który tu się wychowałem, doświadczałem różnego rodzaju sytuacji. Wiemy, jakie są wolskie podwórka, szczególnie te na Młynowie. Jest coraz lepiej, ale jeszcze bardzo dużo brakuje do pełnego sukcesu, jeśli chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców. Nad tym pracuje cały czas policja w okrojonym składzie, często nie mając budżetu i policjantów na to, żeby prowadzić interwencje. O Straży Miejskiej już w ogóle nie będę mówił. Miejmy nadzieję, że ten samochód, na który dzisiaj przeznaczyliśmy pieniądze, trochę chociaż pomoże zwiększyć bezpieczeństwo na naszych podwórkach – powiedział radny.
Wspomniał, że jako radny przeprowadził wiele rozmów w tej kwestii – z mieszkańcami, przedsiębiorcami, stowarzyszeniami, grupami wspólnot mieszkaniowych, które zasugerowały mu głosowanie za.
– Nie było tutaj żadnego głosu przeciw nawet wśród mieszkańców lubiących „napić się”, ale w normalnych warunkach, nienocnych. Ja, jako mieszkaniec Młynowa, mieszkaniec okolicy ulicy Górczewskiej, Wolskiej, wiem, jak często na podwórkach w godzinach nocnych spożywa się alkohol i w jaki sposób zakłóca się mieszkańcom, którzy rano idą do pracy, dzieciom, które idą do szkoły, możliwość spokojnego snu, a często zakłóca się także bezpieczeństwo, atakując się np. kobiety. - tłumaczył.
W dalszej części swojego wystąpienia radny zwrócił uwagę na trzy kluczowe aspekty: bezpieczeństwo publiczne, zdrowie oraz jakość życia mieszkańców:
– Poprawa porządku publicznego i bezpieczeństwa to jeden z najczęściej podnoszonych argumentów przez mieszkańców, ale też przez grupy walczące o to, żeby było w tej kwestii lepiej. (…) Osoby, które po zakupie alkoholu w sklepach nocnych w godzinach pierwsza, druga, trzecia konsumują go w pobliżu nie tylko sklepów, ale niestety przemieszczają się w kierunku bloków, gdzie są trudniej dostrzegalni. Często spożywają go na klatkach schodowych. A interwencja służb jest np. po dwóch godzinach. Nic nie daje monitoring, bo to jest proces długofalowy, oni się przenoszą potem na klatki obok – tłumaczył Jankowski
Wspominał również o kosztach finansowych dewastacji, które muszą później pokrywać wspólnoty mieszkaniowe, a także służbach, które zamiast zajmować się bardziej pilnymi interwencjami, tracą czas na zgłoszenia związane z osobami pod wpływem alkoholu w nocy. Radny Karol Jankowski, odnosząc się do skutków nocnego handlu alkoholem, podzielił się osobistym doświadczeniem z wizyty na oddziale ratunkowym:
– Ja też byłem niedawno z dziadkiem na SOR-ze. 70% przypadków w tym dniu, w którym byłem, to były osoby, które po nadużyciu alkoholu w godzinach nocnych przyjechały. Często były w kolejce przed osobami, które np. miały podejrzenie zawału, podejrzenie zatoru, bo miały np. ranę ciętą i wiemy, że wtedy takie osoby są obsługiwane pierwsze. Jeżeli by był taki zakaz i nawet chociaż jeden, dwa, trzy przypadki mniej takich sytuacji, w których po spożyciu alkoholu osoby przyjeżdżają na SOR, ratownicy będą w stanie szybciej pomóc osobom, które naprawdę zmagają się także z problemami, a wiemy jak te SOR-y w Warszawie są niestety zatłoczone.
Radny przytoczył także historię jednej z mieszkanek, która poprosiła o anonimowość:
– Mieszkanka ma dzieci, mąż ma problem ze spożyciem alkoholu. Mieszkanka i dzieci w nocy się kładą, ale mąż niestety często wychodzi. W dzień jest pilnowany, nie może otrzymać alkoholu, często jakieś kłótnie. (…) Potem przychodzi po spożyciu tego alkoholu w nocy i wpływa na bezpieczeństwo swojej rodziny, nawet wewnątrz, nie mówiąc o sąsiadach. To też jest wsparcie takich osób, które walczą. Bardzo dużo jest fundacji, stowarzyszeń, które dostają dofinansowanie od nas jako dzielnicy i walczą z uzależnieniami alkoholowymi na terenie naszej dzielnicy. Pomagają też dzieciom, pomagają rodzicom, którzy się z tym zderzają, walczyć z tym. (…) No ale często to właśnie ta noc jest kluczowa, bo się nie da tego przypilnować – podkreślał.
Nie zabrakło również odniesień do życia codziennego na Woli:
– Poprawa jakości życia mieszkańców, spokój i porządek. (…) Ostatnio na grupie Warszawska Wola kolejny raz mieszkańcy zwrócili uwagę na to, że zanieczyszczenie naszej dzielnicy chodników, trawników jest coraz większe. To są często butelki po alkoholu czy puszki. Z reguły to właśnie są te butelki – wskazywał radny.
Jankowski zaznaczył także, że proponowane ograniczenie nie uderzy w przedsiębiorców prowadzących bary czy restauracje, ponieważ zakaz dotyczyłby przede wszystkim sklepów sprzedających alkohol w nocy:
– Umówmy się, jeżeli ktoś chce zrobić urodziny, imieniny, może ten alkohol kupić wcześniej i w odpowiednich ilościach go spożyć razem z rodziną, znajomymi. (…) Tu chodzi o nie wyprowadzenie tego alkoholu na podwórka naszej dzielnicy, na podwórka Warszawy – mówił.
Na zakończenie Jankowski podsumował:
– W większości [rozwiązań w innych miastach] się one sprawdziły, w niektórych nie ma badań, ale to, na co wskazują na pewno służby, lekarze, to, że takie zakazy wynoszenia alkoholu na podwórka naszej dzielnicy czy innych dzielnic, innych miast, małych wiosek, powiatów działają pozytywnie na zwiększenie bezpieczeństwa. I dlatego ja jako radny Karol Jankowski z Wolskiego Młynowa będę głosował za dwoma projektami, czyli przeciwko odrzuceniu.

Giemza o braku bezpośredniego związku pomiędzy nocną sprzedażą alkoholu a negatywnymi zjawiskami
Radny Kamil Giemza (przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie Dzielnicy) rozpoczął wystąpienie od podsumowania środowej komisji, która trwała ponad godzinę i jego zdaniem była bardzo merytoryczna. Podkreślił, że problem alkoholu jest wielowątkowy i trudny do jednoznacznej oceny. Wskazywał, że nie ma wystarczających dowodów na to, by nocny zakaz sprzedaży przynosił realne efekty:
– Nie sposób jest powiązać tych różnych zdarzeń negatywnych, wydarzeń, zachowań niebezpiecznych z faktem sprzedaży alkoholu w tych punktach, w tych konkretnych godzinach. Na to danych nie ma, też o to zresztą pytaliśmy – mówił.
Z przywołanych na komisji danych wynikało, że w Warszawie funkcjonuje 305 punktów sprzedaży alkoholu objętych regulacjami, z czego niemal połowa to stacje paliw. Radny wielokrotnie podkreślał, że ograniczenie nie jest równoznaczne z wprowadzeniem zakazu:
– To nie jest prohibicja, szanowni Państwo, bo to nie jest zakaz spożywania alkoholu. Każdy obywatel, jeżeli nie kupi w tym sklepie, bo się spóźni minutę, pójdzie sobie do najbliższej restauracji. Więc to po prostu nie rozwiązuje nam problemu – dodał.
W dyskusji odniesiono się do doświadczeń Krakowa, gdzie odnotowano spadek interwencji policji w nocy. Zdaniem radnego nie da się jednak jednoznacznie powiązać tego efektu z zakazem nocnej sprzedaży alkoholu:
– W Krakowie rzeczywiście spadło o ileś tam procent w nocy interwencji. Ale tak samo spadło w dzień. To dobrze, ale czy da się powiązać sprzedaż nocną z tym, że w dzień sytuacja jest lepsza? Jest to karkołomne stwierdzenie.

Kociszewski: zwiększenie dostępności przekłada się na wielkość spożycia
Głos zabrał ponownie radny Kociszewski. W swoim wystąpieniu wprost polemizował z wcześniejszą wypowiedzią radnego Giemzy, który wskazywał, że dostępność alkoholu nie ma przełożenia na poziom jego spożycia:
– Odniosę się do tego, co przed chwilą powiedział radny Giemza, zwracając uwagę na to, że nie ma relacji między dostępnością a wielkością spożycia. I jeżeli się ograniczy dostępność, to poziom spożycia, poziom zakupów pozostanie ten sam, tylko przeniesie się gdzie indziej. Jestem bardzo zaskoczony – rozpoczął.
Zdaniem radnego logika rynku pokazuje coś zupełnie innego:
– Sieci handlowe po to się rozbudowują i po to poszerzają zakresy godzinowe pracy, żeby jednak zwiększyć sprzedaż. Nie przypadkiem, nie po to, żeby ponosili większe koszty związane z zatrudnieniem personelu. (…) Zwiększenie dostępności generuje dodatkowy obrót. Czyli przekłada się wprost na wielkość spożycia. Znaczy, ograniczenie tym samym tej ramy godzinowej, kiedy alkohol można nabyć, to obniży poziom sprzedaży, obniży popyt i obniży poziom konsumpcji. To po pierwsze. I to jest tak oczywiste jak dwa plus dwa równa się cztery.
Kociszewski zwrócił również uwagę na kwestię akcyzy, poruszaną wcześniej przez radnego Giemzę:
– Niestety radny nie wytłumaczył, jaki jest związek, na który zwraca uwagę wczoraj, między podwyższeniem akcyzy a tym, że mieszkańcom Warszawy ma się żyć lepiej w godzinach nocnych – zaznaczył.
Radny podkreślił, że celem proponowanych ograniczeń nie jest wyłącznie zmniejszenie sprzedaży alkoholu, ale także poprawa jakości życia w stolicy:
– Celem tych propozycji jest nie tylko zmniejszenie poziomu spożycia – ot taki drobny kroczek na drodze, po której, mam nadzieję, odchodzimy od przymusu propinacyjnego z wieków ubiegłych. Natomiast to ma być jasny sygnał, że w godzinach, w których mieszkańcom tego miasta przynależy się cisza i spokój, należy ten spokój zapewnić.
Według Kociszewskiego zmniejszenie sprzedaży w godzinach nocnych miałoby realny wpływ na bezpieczeństwo:
– Także zmniejszenie poziomu sprzedaży w godzinach nocnych wpłynie na zwiększenie bezpieczeństwa, na usunięcie tych typów trudności, o których mówił radny Jankowski, wymieniając jeden problem za drugim – argumentował.
Na zakończenie wystąpienia radny odwołał się do opinii samych warszawiaków, którzy – jak podkreślił – popierają wprowadzenie ograniczeń:
– Ja zwróciłem uwagę na wysoki poziom poparcia dla każdego z tych projektów w konsultacjach społecznych i na to, że głosując w taki sposób, żeby odrzucić te projekty, lekceważy się głos mieszkańców. Ten problem zgłaszają na wiele sposobów i władze miasta dobrze o tym wiedzą. Chociażby prowadzą projekt Barometr Warszawski; kwestia bezpieczeństwa chyba jest druga na liście problemów mieszkańców tego miasta.
Kociszewski jednoznacznie wskazał, że jego zdaniem ograniczenie nocnej sprzedaży alkoholu nie tylko obniży konsumpcję, ale również poprawi poczucie bezpieczeństwa mieszkańców i odpowie na ich wieloletnie postulaty.
Piekarniak: wprowadźmy choćby jedną zmianę – mieszkańcy czekają
W kolejnej swojej wypowiedzi Aleksandra Piekarniak apelowała o szersze spojrzenie na problem i wprowadzenia choćby jednej konkretnej zmiany.
– Po pierwsze, mówiliśmy o tym, że powinniśmy zabierać się do tego tematu z takiego wielowątkowego podejścia i że powinniśmy wprowadzać dużo inicjatyw. To dlaczego nie wprowadzimy żadnej? No przynajmniej chociaż jedną, zróbmy tę, którą ludzie chcą. – mówiła, przypominając wynik konsultacji społecznych.
Radna wyraziła też zaskoczenie faktem, że mieszkańcy nie zostali dopuszczeni do bezpośredniej dyskusji podczas obrad:
– Dlaczego mieszkańcy nie są dopuszczeni do dyskusji? (…) Dowiedziałam się, że były wysyłane maile, że nie będzie takiej możliwości, a widzę, że też chcieliby się wypowiedzieć. Wypowiedzieli się w konsultacjach, chcą się wypowiedzieć tutaj i im się nie daje po prostu.
W dalszej części swojego wystąpienia Piekarniak odniosła się do argumentów związanych z finansowaniem działań służb:
– Mówiliśmy o policji, o tym, że będzie większe dofinansowanie na samochody dla straży miejskiej. A gdzie są kadry? Bo też kadr brakuje, prawda? Wiadomo, że kupimy samochód, ale samochód sam jeździć też nie będzie.
Radna przypomniała również, że doświadczenia z innych miast wskazują na pozytywne skutki podobnych regulacji:
– W Krakowie mówimy, że było mniej [interwencji] w nocy i w dzień. Dążymy do tego, żeby było ich też mniej w dzień. Bo te właśnie zmiany, które chcemy wprowadzić, one nie są tylko po to, żebyśmy w nocy mogli spać (...) ale też zmniejszyć uzależnienie od alkoholu.
Zdaniem Piekarniak, do wdrożenia zmian nie są potrzebne kosztowne ekspertyzy, ponieważ wiedza na ten temat jest powszechnie dostępna:
– Te inicjatywy są dostępne od wielu lat, więc nie potrzeba tutaj wielu ekspertów, którym zapłacimy kolejne tysiące, żebyśmy wiedzieli, co trzeba zrobić. Bo my wiemy, co trzeba zrobić, bo od dwudziestu ponad lat ten temat jest "wałkowany" za granicą i u nas.
Radna przywołała także badania naukowe, które podważają obawy o przeniesienie problemu w inne miejsca:
– Mówimy o przemieszczaniu, że będzie przemieszczanie problemu. (…) Jest jeden artykuł naukowy, który mówi, że np. przemieszczanie nie jest istotnym problemem, a problemem tak naprawdę jest wydłużenie dni sprzedaży czy późniejsze godziny handlu. Wiadomo, nie mamy jeszcze badań w Polsce i może to będzie inaczej, ale kto pyta, nie błądzi i jeśli chcemy znaleźć jakieś badania naukowe, no to one są.
W swoim wystąpieniu Piekarniak wyraźnie podkreślała, że ograniczenia popierają mieszkańcy, a radni powinni wreszcie zdecydować się na działanie – choćby mały krok – zamiast zwlekać ze sprawą kolejne miesiące.
Giemza: bazuję na opiniach ekspertów
Radny Giemza odnosząc się ponownie do wypowiedzi opozycyjnych radnych zwrócił uwagę na kwestię akcyzy i konsultacji społecznych:
– Akcyza jest według ekspertów narzędziem skutecznym. Ja nie jestem ekspertem od tych polityk, więc bazuję na opiniach ekspertów. Uważam, że jest to dobry kierunek – podkreślił, wskazując na dane statystyczne. Jak przypomniał, w 2021 roku spożycie mocnego alkoholu spadło z 9,73 litra do 8,93 litra na mieszkańca, co uznał za dowód na efektywność tego narzędzia. – Akcyza rozwiązuje problemy alkoholu, który jest problemem szerokim i złożonym – dodał.
Drugim wątkiem jego wystąpienia była kwestia konsultacji społecznych. Giemza przyznał, że faktycznie 80 proc. uczestników ankiety opowiedziało się za ograniczeniem nocnej sprzedaży alkoholu, ale – jak zaznaczył – skala badania była ograniczona:
– Wzięło udział około 8 tysięcy osób, co stanowi zaledwie 0,5 proc. mieszkańców Warszawy. (…) Nie możemy na bazie tego wysuwać daleko idących wniosków – argumentował.
Radny zwrócił też uwagę, że w ankiecie nie była weryfikowana tożsamość ani miejsce zamieszkania uczestników. Odnosząc się do zarzutu, że mieszkańcy nie mieli wystarczającej możliwości zabrania głosu w trakcie sesji, Giemza wskazał na rolę komisji:
– Miejscem do dyskusji i miejscem, gdzie możemy wymieniać się argumentami, są komisje. (…) Na moją komisję wszyscy, którzy chcieli podyskutować na ten temat, zostali zaproszeni. Ci z państwa, którzy byli wczoraj, mogą potwierdzić, że każdy mógł zabrać głos w sposób nieskrępowany – wyjaśniał.
Napisz komentarz
Komentarze